KOMENTARZ MIESIĄCA Wydawało się, że powyborczego optymizmu nie wystarczy na długo. Jednak optymiści dostali wsparcie ze strony FED, który ustami swojego szefa, Jerome Powella dał do zrozumienia, że więcej podwyżek stóp procentowych raczej już nie będzie. Słowa te padły 1 listopada, co pozwoliło na „mocne” rozegranie całego miesiąca.
Wprawdzie później członkowie FED próbowali nieco złagodzić przekaz, który wybrzmiał „gołębio”, zrobił to nawet tydzień później sam Powell, ale rynki nie dały się przekonać. W efekcie pod koniec listopada wyceniały aż pięć obniżek stóp procentowych w 2024 r. począwszy od maja. Czy decydenci w FED ostatecznie podzielą ten pogląd? Kluczowe w tym względzie będzie posiedzenie zaplanowane na 13 grudnia. Będzie ono kwartalne, a zatem poza tradycyjnym komunikatem i konferencją prasową prezesa Powella, zobaczymy garść nowych projekcji makroekonomicznych, w tym słynny ‘dot-plot’, czyli wykres kropkowy obrazujący oczekiwania członków FED, co do kształtowania się stóp procentowych w przyszłości. Warto wspomnieć, że w czerwcu b.r. widzieli oni wprawdzie cztery obniżki stóp w 2024 r., ale we wrześniu już tylko dwie. Wprawdzie ostatnie dane nt. inflacji potwierdziły, że opada ona zgodnie z planem, to jednak pozostałe dane makroekonomiczne pokazały, że amerykańska gospodarka wciąż pozostaje relatywnie silna i większość widzi scenariusz „miękkiego lądowania”. To może jednak być zbyt mało, aby rozsądnie wytłumaczyć oczekiwane przez rynki w zasadzie radykalne (bo aż o 125 punktów baz. cięcia stóp w 2024 r.). Jeżeli w grudniu pojawią się wątpliwości, co do nastawienia FED, to rynki mogą wejść w korektę listopadowego ruchu.
W listopadzie dolar mocno potaniał na szerokim rynku, a indeksy na Wall Street całkowicie wymazały spadki obserwowane od lipcowych szczytów. Motorem do tego ruchu było zachowanie się rentowności obligacji rządu USA, które po tym jak sięgnęły w październiku rekordowych poziomów (dla 10-letnich obligacji była to bariera 5,0 proc.), mocno poszły w dół po tym jak zmieniły się oczekiwania wobec polityki FED. Ten klucz może funkcjonować również w grudniu, choć warto pamiętać o tym, że ostatni miesiąc w roku, rządzi się swoimi prawami. Efektywny handel trwa do 20 grudnia, później aktywność rynku gaśnie, a okres między Świętami, a Sylwestrem zazwyczaj nic już nie wnosi.
Dobry sentyment na rynkach globalnych w listopadzie wyraźnie wsparł złotego. W relacji do euro polska waluta znalazła się na poziomach nie widzianych od początku pandemii w 2020 r., a wobec dolara przez chwilę naruszyliśmy poziomy z lipca b.r. Zwyżkę z października kontynuowały też akcje na giełdzie w Warszawie – indeks WIG20 wzrósł w okolice 2250 pkt. (ostatnio oglądane w lutym 2022 r.). Zagraniczne banki inwestycyjne opublikowały pozytywne opracowania sugerujące, że polskie aktywa były dotychczas mocno niedowartościowane ze względu na ryzyko polityczne (wojna na Ukrainie, ale i też za sprawą corporate governance pod rządami PIS). Dla złotego ważny był też przekaz z Rady Polityki Pieniężnej – gremium zdecydowało się na pewne zaostrzenie przekazu. Stopy procentowe nie zostały już obniżone, a w komunikacie podkreślono większe ryzyka dla inflacji sugerując, że powrót do luzowania może mieć miejsce dopiero pod koniec I kwartału 2024 r. Niemniej w tym względzie jeszcze wiele może się zmienić, a grudniowe posiedzenie RPP może przynieść sporo emocji.
Marek Rogalski
Autor jest głównym analitykiem walutowym w Domu Maklerskim Banku Ochrony Środowiska. Tekst wyraża jego prywatne opinie.