Koniec dobrej passy złotego?

KOMANTARZ MIESIĄCA  Sprzedaj w maju i odejdź – to słynne powiedzenie z Wall Street jest co roku odnoszone do bieżącej sytuacji. Miesiąc się kończy i możemy podsumować pewne rzeczy. A zatem, czy w tym roku ta maksyma też się sprawdzi?

W maju rynki akcji miały się dobrze, na nowe tegoroczne maksima wzbiły się indeksy giełdy w Warszawie, ale i też w Niemczech. To zasługa sentymentu wokół spółek technologicznych w USA, które zaczyna ogarniać moda związana z zastosowaniem sztucznej inteligencji. Niemniej szeroki rynek zaczyna odstawać i piętrzą się problemy. Wskaźniki koniunktury dla przemysłu w USA i strefie euro wypadają gorzej, potwierdzając tylko, że restrykcyjna polityka banków centralnych zaczyna przynosić swoje efekty. Globalna gospodarka zaczyna spowalniać, choć wciąż nadal bazowym scenariuszem jest tzw. miękkie lądowanie, czyli płytka i niegroźna recesja. Ale granica pomiędzy tym, kiedy polityka monetarna staje się nazbyt restrykcyjna pozostaje jednak dla wielu mało widoczna – najczęściej można to dopiero ocenić po fakcie. Tymczasem o ile rynki jeszcze miesiąc temu wyceniały pierwsze obniżki stóp procentowych przez FED już od września, o tyle teraz jest to najwcześniej grudzień, a dodatkowo niewykluczona jest jeszcze jedna podwyżka (!) w perspektywie czerwca lub lipca. Rynki zaczynają się, zatem bać, że FED utrzyma stopy procentowe na wysokim poziomie przez znacznie dłuższy czas. To może sprawić, że scenariusz głębszej recesji stanie się samospełniającą przepowiednią. Zwłaszcza, że wydaje się, iż wątek trudnej sytuacji wokół regionalnych banków w USA nie został do końca zamknięty i sytuacja, jaka miała miejsce w marcu, może się powtórzyć. Przejdźmy teraz do sytuacji w Europie – w Niemczech po I kwartale b.r. mamy już recesję, ale Europejski Bank Centralny może dalej próbować brnąć w podwyżki stóp procentowych kierując się tym, że inflacja bazowa nadal pozostaje nazbyt wysoka. Jeszcze trudniejsza sytuacja jest w Wielkiej Brytanii, gdzie inflacja CPI wprawdzie zaczęła w końcu spadać, ale za wolno. W efekcie rynki oczekują od Banku Anglii jeszcze 100 punktów bazowych ruchu na stopach w tym roku! Teoretycznie tak „jastrzębie” nastawienie powinno wyraźnie wspierać notowania funta, a tak do końca nie jest – rynki zaczynają się bać, że BOE swoimi działaniami doprowadzi do poważnej recesji w Wielkiej Brytanii, której na razie w tym roku uniknięto.

W tle rozważań na temat koniunktury gospodarczej i działań globalnych banków centralnych nie sposób nawiązać do dyskusji wokół podniesienia limitu zadłużenia USA, która rozpalała inwestorów w maju. Teoretycznie bankructwo USA jest mało prawdopodobne – nawet przy braku osiągnięcia politycznego kompromisu do 1 czerwca, istnieją księgowe i prawne sposoby, aby przesunąć kluczowe płatności o 2-3 tygodnie. To zamieszanie może jednak podbić nerwowość na rynkach, którą trudno będzie później wygasić.

Maj przyniósł wyraźniejsze podbicie przecenionego w ostatnich miesiącach dolara na głównych układach. Uwagę zwraca spadek notowań EURUSD z okolic 1,11 do 1,07. To zasługa wspomnianego już wątku zmiany oczekiwań wobec polityki FED w nadchodzących miesiącach, ale i też niepokojących sygnałów, co do koniunktury w Europie. Mimo tego złoty długo opierał się globalnym tendencjom. Jego wyraźniejsze osłabienie pojawiło się dopiero w ostatniej dekadzie miesiąca, a pretekstem do niego były komentarze szefa NBP, który nie wykluczył możliwości obniżenia stóp procentowych w IV kwartale, jeżeli pozwoli na to sytuacja. To jednak bardziej wygląda na wyborczą narrację i jest niepokojące – zwłaszcza, że rządzący PIS już zapowiedział w przypadku wygranych wyborów większe transfery socjalne od stycznia 2024 r. – modyfikacja programu 500 plus może kosztować ponad 20 mld zł.

Czerwiec pokaże na ile siła dolara obserwowana w maju może się utrzymać. Od tego może zależeć, czy złoty zakończył już dobrą passę obserwowaną od jesieni b.r. i weszliśmy w okres jego ponownego osłabienia.

Marek Rogalski

Autor jest głównym analitykiem walutowym Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska. Tekst wyraża jego prywatne opinie.