Góra problemów

KOMENTARZ MIESIĄCA  Nowy Rok rozpoczął się nieźle – giełdy zaczęły piąć się w górę, a złoty zaczął wyraźniej zyskiwać. Optymizmu nie starczyło jednak na długo. Zwyciężyły obawy przed dość agresywnymi działaniami amerykańskiego FED na stopach procentowych, oraz trudne do oszacowania ryzyko związane z potencjalnym konfliktem na Ukrainie. W efekcie giełdy wymazały zwyżki, a złoty oddał większą część zysków.

Zwróćmy uwagę, że żaden z czynników, które doprowadziły do pogorszenia nastrojów, nie pojawił się nagle. Jeszcze w pierwszej połowie grudnia szef FED dał do zrozumienia, że inflacja nie będzie przejściowa i konieczne będą bardziej konkretne działania, co podbiło oczekiwania, co do skali podwyżek stóp procentowych w tym roku. Z kolei o koncentracji rosyjskich wojsk na granicy z Ukrainą jest mowa od kilku tygodni i wielu ekspertów wskazywało, że Rosjanie mogą zaatakować właśnie pod koniec stycznia.

Mamy, zatem bardziej  do czynienia z nałożeniem się wielu czynników na siebie w krótkim okresie czasu, ale przede wszystkim zmieniającej się interpretacji faktów przez rynki finansowe. Na początku uważano, że podwyżki stóp procentowych przez FED zostaną skompensowane przez równie aktywne inne banki centralne, przez co dolar niekoniecznie musi być silny. Mocne miały być te waluty, gdzie perspektywa zaostrzenia polityki monetarnej w najbliższych miesiącach miała być równie wyraźna – korona norweska, dolar kanadyjski, dolar nowozelandzki, funt, oraz waluty naszego regionu (w tym złoty). W tej układance niedostatecznie uwzględniono jednak fakt, że FED może być mocno zdeterminowany i będzie podwyższał stopy często, nie oglądając się nadmiernie na otoczenie makro, które może być słabsze (chociażby poprzez falę zakażeń Omikronem). To co jednak wzbudziło największy strach na Wall Street, to realna perspektywa rozpoczęcia programu ograniczania bilansu banku centralnego już w drugim półroczu tego roku – hossa rozpoczęta wiosną 2020 r. była napędzana tanim pieniądzem, ale przede wszystkim gigantycznym skupem aktywów. Teraz bank centralny miałby przeprowadzić odwrotny proces – pieniądz nie będzie już tak tani, a dodatkowo będzie go mniej.

Sentyment na giełdach wpływa na nastroje na szerokim rynku – wyraźny spadek apetytu zwyczajowo zwiększa zainteresowanie tak zwanymi bezpiecznymi aktywami. Inwestorzy chętniej kupują złoto, ale i też amerykańskie obligacje, co zwiększa zainteresowanie amerykańskim dolarem, chociaż to jen i frank ostatecznie zyskują więcej. Jak na tym tle odnajduje się złoty? Niestety nie ma za mało argumentów do skutecznej obrony.

Na początku stycznia Rada Polityki Pieniężnej po raz kolejny podwyższyła stopy procentowe – ruch wyniósł 50 p.b., a główna stopa wzrosła do 2,25 proc. Kolejne posunięcie o 50 p.b. na początku lutego jest całkiem prawdopodobne – większość członków RPP widzi konieczność walki z nadmierną inflacją, a mocne dane makroekonomiczne z końca roku (produkcja przemysłowa i sprzedaż detaliczna) nie skłaniają jeszcze do refleksji nad tym, że zbyt szybkie tempo podwyżek może doprowadzić do schłodzenia gospodarki. Takim „wyzwalaczem” tylko pozornie może być konflikt Rosji z Ukrainą, zwłaszcza, gdyby trwał długo, a sankcje były dotkliwe (także te odwetowe ze strony Moskwy na kraje Unii Europejskiej). Niewykluczone, zatem, że po podwyżce w lutym RPP mogłaby na jakiś czas wstrzymać się z podwyżkami stóp, obserwując sytuację. Nie oznacza to jednak wcześniejszego zakończenia cyklu.

Globalne rynki weszły już jednak w nieco inny schemat, od tego który obowiązywał przez prawie dwa lata. Sam fakt podwyżek stóp procentowych to za mało, aby trwalej podtrzymać zainteresowanie lokalną walutą. Potrzeba czegoś więcej – tymczasem ryzyko geopolityczne jeszcze przez jakiś czas może pozostać wysokie, gdyż Rosja nie musi bezpośrednio atakować Ukrainy, aby ją destabilizować. Brakuje też rozwiązania naszych krajowych problemów – według nieformalnych doniesień, jakie pojawiały się w mediach, Komisja Europejska jest coraz mniej zadowolona z ignorowania jej postulatów dotyczących rządów prawa przez Polskę i Węgry i może rozważyć całkowite zamrożenie funduszy unijnych dla tych krajów.

Jak, zatem będzie luty? Na pewno dość zmienny ze względu na przedstawione powyżej ryzyka.
 

Marek Rogalski

Autor jest głównym analitykiem walutowym w Domu Maklerskim Banku Ochrony Środowiska S.A. Tekst wyraża jego prywatne opinie.